Łukasz Malinowski
– W naszej metodzie nie wykorzystujemy wody: ciekły dwutlenek węgla, który stosujemy zamiast niej, wskutek temperatury panującej w złożu, przechodzi poprzez stany pośrednie do stanu gazowego – tłumaczy w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria prof. Tadeusz Niezgoda z WAT-u.
Ponieważ dwutlenek węgla jest gazem cięższym od metanu, wypiera go. Dwutlenek węgla zostaje i jest magazynowany w łupkach skalnych, a metan wydostaje się na powierzchnię.
Tradycyjna amerykańska metoda szczelinowania hydraulicznego polega na wtłaczaniu pod ziemię mieszanki wody, piasku i chemikaliów za pomocą wody pod dużym ciśnieniem. Prowadzi to do pęknięcia w skałach i wypychania ukrytego w nich gazu do góry. Ekolodzy alarmują, że stosowanie tej metody wiąże się z marnowaniem dużej ilości wody. Podczas prac na jednym otworze przy wydobyciu gazu łupkowego zużywa się średnio 15 tys. m3 wody, czyli powierzchnię odpowiadającą połowie basenu olimpijskiego.
– Amerykanie nie mają tego problemu, co my. Mianowicie najczęściej stosują szczelinowania na obszarach pustynnych, gdzie to nie ma większego znaczenia dla ludności. Natomiast Polska jest krajem zaludnionym – zwraca uwagę na kolejną przewagę polskiej technologii prof. Tadeusz Niezgoda. I dodaje: – Proponujemy, żeby użyć niechcianego gazu cieplarnianego, jakim jest dwutlenek węgla i wykorzystać ku wspólnemu dobru.